po co mi beżowy trencz?

Czy macie tak czasem, że rzecz kupiona przez przypadek i wręcz od niechcenia służy Wam długo i bardzo ją lubicie? Ja tak. Tak było z trenczem z dzisiejszych zdjęć. Tak jak wspominałam tutaj, dostałam go w wymiance i na początku myślałam sobie "płaszcz jak płaszcz, przyda się", ale już po pierwszym założeniu ekscytacja była dużo większa! Jestem właśnie na etapie pomiędzy komponowaniem bazy za pomocą Elementarza Stylu a minimalizacją za radami Szafy Minimalistki i ten trencz wpisuje się idealnie w to co chcę osiągnąć. Wygląda dobrze z długimi kozakami jak tu, krótkimi botkami jak dziś czy trampkami (niedługo z conversami). Jest w neutralnym kolorze, ale pomimo jasnej barwy nie brudzi się tak jak np. biały ale też nie "obłazi" czy nie straci koloru tak szybko jak granatowy lub czarny. W dodatku świetnie podkreśla talię;) CUDO;)))

Cały dziesiejszy zestaw to kwestia przypadków: spodnie kupione w sh za ok 10 zł, żakiet za 2 zł, torebka za ok 5 zł a golf z Lidla za ok 20 zł. Do tego naszyjnik i bardzo lubiane botki na szpilce, które tak szybko się zniszczyły;( 
fociła moja Mama <3

spodnie, marynarka, torebka - sh
płaszcz - wymianka zajrzyj do mojej szafy
golf - esmera
buty - deezee
naszyjnik - no name